Nietypowo, bo w środę 13 lutego pierwszoligowcy MKS-u Wieluń rozegrali mecz o punkty w hali WOSiR. W 14. kolejce grupy B podopieczni Tomasza Derbisa podejmowali w hali WOSiR Siódemkę Miedź Legnica, z którą w tym sezonie spotkali się już po raz trzeci.
Jesienią w Legnicy w meczu pierwszej rundy ówcześni gospodarze wygrali 27:22, ale w grudniu, w meczu o Puchar Polski również w hali przeciwnika, wielunianom udało się zrewanżować i zwyciężyli 27:23, dzięki czemu w styczniu tego roku gościliśmy w Wieluniu drużyny Superligi - Chrobrego Głogów i Energę Wybrzeże Gdańsk.
Środowe spotkanie od początku zapowiadało niski wynik bramkowy. Przykładowo po kwadransie MKS prowadził 4:3, a do przerwy 7:6. Częstotliwość zdobywania goli nie zmieniła się w drugiej połowie, głównie dzięki dobrze grającym blokom defensywnym obu drużyn, ale również przez fatalną skuteczność w ataku. W pierwszoplanowych rolach wystąpili jednak obaj golkiperzy. Mikołaj Krekora rozpoczął od obrony trzech karnych, a potem przechodził samego siebie, broniąc seriami rzuty z pozycji sam na sam. Ponieważ Adrian Stachurski z Siódemki niewiele mu ustępował, skończyło się wygraną rekordowo niskim rezultatem 17:14.
Bohaterem środowego meczu w Wieluniu był bramkarz gospodarzy Mikołaj Krekora. Klubowy wychowanek z 46 rzutów legniczan obronił aż 32!
- Można stwierdzić, że w pewnym sensie przegraliśmy z Mikołajem Krekorą, który był tego wieczoru fantastyczny. My w ataku graliśmy nieźle, z pomysłem, bo dochodziliśmy do pozycji rzutowych. Tyle że w bramce stał człowiek, który ją zamurował - powiedział po meczu trener Siódemki Paweł Wita.
Nic zatem dziwnego, że pomimo iż legniczanie dobrze zaprezentowali się w obronie, tracąc zaledwie 17 bramek, to przegrali cały mecz różnicą trzech bramek.
Oczywiście wysoki procent skuteczności Krekory w bramce nie byłby możliwy bez wydatnej pomocy jego kolegów w obronie. Z kolei w ataku, mimo nikłej zdobyczy bramkowej, należy pochwalić nominalnego obrońcę Roberta Pawelca i byłego kapitana drużyny - Macieja Torchałę, który po dwóch latach znów zagrał w pierwszej drużynie. Obaj zanotowali zresztą swoje pierwszoligowe rekordy, zgodnie zdobywają po trzy gole. Najładniejszego z nich rzucił jednak najmłodszy na boisku Michał Podgórniak, który pokonał Adriana Stachurskiego strzałem z biodra oddanym z wyskoku.
Trzy punkty cieszą tym bardziej, że zostały wywalczone mimo wielu absencji w drużynie. Do pauzującego od początku sezonu Bartłomieja Helmana dołączyli bowiem później Oskar Klimas, Wojciech Rybczyński, Piotr Madeła, Łukasz Królikowski, a po meczu w Lesznie Michał Bernaś. Ponadto sprawy osobiste uniemożliwiły w środę występ Krzysztofowi Węckowi.
MKS Wieluń - Siódemka Miedź Legnica 17:14 (7:6)
MKS: Krekora - Krzaczyński 3, Pawelec 3, Torchała 3, Cepielik 2, Famulski 2, Książek 2, Majda 1, Podgórniak 1, Bednarek, Kowalik, Kurzawa, Młodzieniak. Kary: 4 min.
Siódemka: Stachurski - Mosiołek 4, Majewski 3, Piwko 3, Ziemiński 2, Płaczek 1, Skiba 1, Cegłowski, Drozdalski, Przybylak. Kary: 4 min.
Historia wyniku: 1:1 (5), 1:2 (10), 4:2 (15), 4:3 (20), 7:5 (25), 7:6 (30), 9:7 (35), 11:9 (40), 13:11 (45), 14:13 (50), 16:13 (55), 17:14 (60).
Widzów 250.
Sędziowali: Wojciech Bloch, Wojciech Solecki.
Kolejny mecz I ligi wielunianie rozegrają również w hali WOSiR. W sobotę 23 lutego o godz. 18-ej podejmować będą w niej ŚKPR Świdnica.